Szkoła bezpiecznej jazdy w Sochaczewie; listopad 2005

No, kolejne z moich marzeń się zrealizowało: miałem okazję uczestniczyć w profesjonalnym szkoleniu bezpiecznej jazdy, zorganizowanym przez Polski Związek Automobilowy (http://www.pza.pl/), a zafundowanym przez firmę, w której pracuję (Solaris Bus & Coach) (dziękuję!). Poniżej - kilka zdjęć i stopklatek z tego arcyciekawego wydarzenia.

W drodze do Sochaczewa: przerwa na kawę

Wprowadzenie Prezesa Polskiego Związku Automobilowego. Pan Jerzy Szymłowski uświadomił nam, jak wiele osób ginie rocznie na polskich drogach, jak duży jest wśród nich odsetek ludzi młodych, z prawem jazdy od kilku miesięcy. Zaznaczył: zajęcia w Szkole maja dwa cele: uświadomić nam, że nasze umiejętności są mniejsze, niż sądzimy, i nieco je podnieść

Przygotowanie płyty poślizgowej

Ha! Zajęcie prawidłowej pozycji za kierownicą to kluczowa, i wcale niełatwa, sprawa. Podobnie jak kręcenie kierownicą (ćwiczone na bardzo ciasnym slalomie). Przepraszam za odrobinę nieskromności, ale odczuwam dużą satysfakcję, więc powiem: zostałem pochwalony za umiejętność szybkiego kręcenia kółkiem. Podejrzewam, że pomógł mi tu fakt, iż na co dzień jeżdżę autem bez wspomagania (Pandą)

Zaczyna się pierwsze naprawdę interesujące ćwiczenie: hamowanie na łuku na macie poślizgowej (specjalna farba polana wodą, stanowi odpowiednik ujeżdżonego śniegu lub... mokrej kostki). Pierwszy jedzie instruktor

Jedzie się z - wydawałoby się - niewielką prędkością 60 km/h. Zadanie polega na tym, aby skręcić w lewo, trzymając się blisko widocznych na lewo pachołków, jednocześnie hamując w ten sposób, aby zatrzymać się przy ostatnim pachołku. Z ABS dziecinnie łatwe. Ale po wyjęciu bezpiecznika ABS... na kilkanaście prób udało mi się tylko ze dwa razy. A wcale nie byłem najgorszy. To trywialne ćwiczenie było naprawdę trudne

Przerwa na obiad

Kolejne interesujące ćwiczenie na macie poślizgowej: 60 km/h, hamowanie, skręt kół w lewo. Przed przeszkodą (tu: miękką belą, ale w rzeczywistości to może być np. dziecko) trzeba puścić hamulce (dalsze hamowanie spowodowałoby, że wpadamy na przeszkodę) - samochód odzyskuje sterowność, co pozwala (już jadąc z mniejszą prędkością, niż początkowe 60 km/h) ominąć przeszkodę i wrócić na pierwotny pas ruchu. Rzecz nie była trudna (po przezwyciężeniu odruchu bezmyślnego wciskania hamulca) do momentu, kiedy instruktor nie zaczął się bawić... hamulcem ręcznym. Nawet chwilowe zablokowanie tylnych kół powodowało, że samochód wpadał w poślizg i wyprowadzenie go było naprawdę świetną zabawą (przynajmniej tu, na lotnisku). Na serii stopklatek poniżej widać, że Mateusz nie poradził sobie z samochodem. Obróciło go o ponad 360 stopni. Po czym zaczął się zastanawiać, gdzie tkwi problem i dlaczego - ze swoim sporym doświadczeniem - nie opanował auta:








Inne ćwiczenie polegało na zmianie pasa ruchu bez hamowania przy 60 km/h: z mokrego asfaltu na ''śnieg'' i z powrotem. Jak widać, tu Mateusz też sobie nie poradził, gdy instruktor utrudniał zadanie hamulcem ręcznym:









Balet samochodowy. Wygląda ładnie, ale naprawdę niełatwo jest opanować samochód, gdy ten zamiast tylnych kół ma założone tzw. troleje (kółka jakby rodem ze sklepowych wózków na zakupy):





Po szkoleniu otrzymaliśmy zasłużone dyplomy

Spis albumów     Mail do autora    

Zdjęcia: K. Przewoski. Tekst: K. Przewoski, listopad 2005