W sobotę udało mi się dostać Adasia. Na parę godzin.
Lepsze
to niż nic. Pooglądaliśmy rowery (jego rower został 2 tygodnie temu
skradziony, więc zrobiliśmy rekonesans po sklepach, aby zobaczyć, co by
można kupić w
zamian). Potem poszliśmy do kina, a właściwie - Multikina. I tu miła
niespodzianka: czekając na film, mogliśmy obejrzeć prawdziwe
przedstawienie teatralne dla dzieci. Z prawdziwymi aktorami. Dla mnie
to była nie lada gratka.
Jednak Adam - mówiąc delikatnie - niespecjalnie się tym
zachwycił
|
No, chwilę pooglądał. Ale tylko chwilę
|
Niedziela upłynęła mi już, niestety, bez Adama
(musiałem go
odwieźć do mamy w sobotę wieczorem). Wykorzystując dwie godziny bez
deszczu (które zapowiadała prognoza pogody), wyskoczyłem
chociaż
na chwilę na rower. Żadna wielka wyprawa - ot tak po prostu, bez
większego celu, pojeździłem sobie po najbliższych okolicach Suchego
Lasu. Ku mojemu zaskoczeniu okazały się urzekające
|
Widok na Morasko od strony drogi, prowadzącej z
Moraska do zbiorników pitnej wody nieopodal Góry
Moraskiej
|
Urzekł mnie klimat wakacji, kiedy tak leżałem
w trawie, przymierzając się do poprzedniego zdjęcia
|
Znów wjechałem w las otaczający
Górę Moraską, puściłem się zapomnianą przez Boga
dróżką i... wpadłem na taki oto urokliwy zakątek: zarośnięty
stawek, olchy, malutki pomost
|
Przygrzewające słońce, które tylko czasami
chowało się za chmurami, tak mnie rozleniwiło, że padłem gdzieś w trawę
i... zamieniłem się w Dyzia Marzyciela
|
Z miejsca, gdzie padłem, roztaczał się piękny widok na
Poznań. Niebo zmieniało się z minuty na minutę. Tu gdzie stałem,
chwilowo słońca nie było, ale bloki Poznania jeszcze były nim
oświetlone
|
Spojrzałem w drugą stronę i stwierdziłem, że...
najwyższy czas uciekać do domu. Grzmot, który się po niebie
przetoczył chwilę później, tylko mnie utwierdził w tej
decyzji :-)
|
Burzowe niebo nad Poznaniem (panorama z mojego
ulubionego miejsca: wjazdu do Suchego Lasu od strony Moraska)
|
W Suchym Lesie niespodzianka: wyścig kolarski. Kolarze
mieli wyjątkowo ciężko tego dnia: z powodu bardzo silnego wiatru
|
Oto skutki tego wiatru: gałęzie na głównej
drodze z Poznania do Piły
Tekst i zdjęcia: K. Przewoski
Album ten dedykuję Martynie, bo pośrednio przyczyniła się do jego
powstania
|