|
|
Szczypta hiszpańskiego folkloru. Calafell, lipiec 2006Tekst i zdjęcia: Kamil Przewoski (lutowko@wp.pl), listopad 2006 |
|
Przygotowania do obchodów ''Dni Calafell'' Te przygotowania dotknęły mnie osobiście: dojazd do mojego hoteliku o wdzięcznej nazwie ''Antiga'' został zablokowany – musiałem drałować pod górkę pieszo :) Po wyjściu z hotelu wystarczyło zrobić kilkadziesiąt kroków, aby zobaczyć ten ciekawy widoczek (typową uliczkę w hiszpańskim miasteczku) z Morzem Śródziemnym w tle To jest moje pierwsze w życiu spotkanie z Morzem Śródziemnym Kolacja na plaży. Zdaje się, że jednym z dań było spaghetti Uliczka równoległa do plaży i... do torów kolejowych Dla mnie był to osobliwy widok: drzewa, które w Polsce widuje się tylko w mieszkaniach, tu rosną sobie po prostu na ulicy Nazajutrz: obchody ''Dni Calafell''. Tu - przygotowania do budowy wieży z ludzi Impreza była starannie zabezpieczona przez lokalną policję Było strasznie gorąco - taka ochłoda z pewnością była bardzo miła Clou programu: budowa ludzkiej piramidy Hiszpanie bawili się dalej, a ja tymczasem postanowiłem poszukać ochłody w morzu. Woda była cudownie ciepła, ale paskudnie słona. Miało to jednak i dobre strony: jej wyporność była tak duża, że można było się położyć na wodzie na plecach niczym na materacu: nie trzeba było podejmować żadnych starań, aby nie zatonąć :) Niestety, tylko niektóre kobiety hołdowały modzie topless Przyjemnością był powrót do hotelu taką zacienioną alejką |