|
|
Nieplanowany wieczór w Barcelonie. Lipiec 2006Tekst i zdjęcia: Kamil Przewoski (lutowko@wp.pl), listopad 2006 |
|
No i stało się. Miałem półtorej godziny zapasu, ale pomyliłem autostrady i do Barcelony dojechałem nie od tej strony co trzeba. Skutek: przy okienku odprawy zameldowałem się pięć minut po "boarding time" (czyli po czasie, kiedy powinienem wchodzić już do samolotu; a od odprawy do wejścia do samolotu jest jeszcze dłuuuuuga droga). To oznaczało, że musiałem poprosić sympatyczną panią linii Lufthansa o znalezienie następnego samolotu do Poznania lub Warszawy. Znalazła, ale dopiero na drugi dzień. Więc zapakowałem bagaże do autobusu kursującego między lotniskiem a centrum Barcelony i pojechałem do hotelu Dzięki temu spóźnieniu miałem okazję zobaczyć w Barcelonie jeszcze to, czego nie widziałem kilka dni wcześniej: Plac Katalonii w ciekawym wieczornym oświetleniu... ... i prawdziwy balet fontann... ... podziwiany przez tłumy mimo późnej pory (w pół do dwunastej w nocy) Podnóże barcelońskiego zamku to istne królestwo tysięcy chyba fontann A to tuż przed wejściem do hotelu - ulica Diagonalna w środku nocy, z charakterystyczną latarnią Gaudi'ego (o ile dobrze pamiętam) |